-
Szukaj
-
Facebook
Argumentacja ministra Szczurka? W budżecie nie ma środków na realizację dodatkowych ulg prorodzinnych, ale „można zastanowić się nad zmianą istniejących konstrukcji”. Co to oznacza w praktyce? Zabierzemy wam po to by potem dać ponownie, ale przy okazji ogłaszając sukces polityki prorodzinnej. Bo o ile nie będzie głośno o zmianach w istniejących przepisach, za to wydzielenie nowych ulg z pewnością zostanie odtrąbione jako wielki sukces.
Cofnięcie prawa do wspólnego rozliczania dla bezdzietnych miałoby przynieść budżetowi około 1,5 miliarda złotych oszczędności. Zaoszczędzone pieniądze mogłyby się posłużyć właśnie do zrealizowania prezydenckiego projektu zwiększenia kwoty wolnej od podatku wśród rodzin wielodzietnych.
Eksperci z Deloitte i Uniwersytetu Łódzkiego są podzieleni w sprawie proponowanych zmian. Ich zdaniem decyzji o powiększeniu rodziny nie podejmuje się z dnia na dzień, a rodziny w trakcie przygotowywań do wychowania dziecka zbierają oszczędności na zakup mieszkania i inne wydatki z tym związane. Gdy zlikwidujemy wspólne rozliczanie się bezdzietnych małżeństw odpowiednie przygotowanie się do wychowania potomstwa potrwa jeszcze dłużej. Każdy kto planuje powiększenie rodziny, już wychowuje dzieci lub ma w rodzinie krewnych z małymi dziećmi wie, jak duży jest to wydatek. Często stanowi to mur nie do obejścia dla młodych małżeństw, a po proponowanych zmianach może być jeszcze trudniej przygotować się do nadejścia nowego członka rodziny.
Ograniczenie dostępu do ulg podatkowych zdaniem ekspertów z UŁ spowoduje pogorszenie usytuowania podatników, czyli w rzeczywistości nas wszystkich. „Gdyby jednak miało dojść do przekierowania oszczędności na inny sposób wsparcia rodzin, to warto szukać optymalnej formuły” – twierdzi profesor E. Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Warto jednak zastanowić się, czy zamienianie jednej ulgi na drugą nawet jeśli nie przyczyni się to do pogorszenia ani polepszenia sytuacji podatników ma sens. Bo w takim razie oznacza to nie mniej nie więcej tyle, że państwo tworzy prawo tylko po to, by społeczeństwo uważało że coś się dzieje.
I to jest niestety najbardziej prawdopodobny powód pomysłu ministra finansów. W skali Europy bylibyśmy wyjątkiem, bo część państw nie ustanowiło możliwości wspólnego rozliczania podatku dochodowego, za to niektóre, jak do tej pory Polska, pozwalają na wspólne rozliczanie wszystkich małżeństw. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że 1,5 miliarda złotych oszczędności wycofane z ulg prorodzinnych to znaczna kwota, bo wszystkie ulgi przynoszą podatnikom ponad 12 miliardów złotych rocznie. Możemy być jednak więcej niż pewni, że wkrótce usłyszymy o wielkim sukcesie polityki prorodzinnej rządu który troszczy się wcale nie o własną kieszeń, ale o politykę demograficzną. Prawda jest jednak taka, że to kolejna z serii prób ograniczania rozdmuchanego deficytu budżetowego z jakim musi zmagać się Ministerstwo Finansów.
ŁAL
komentarze
Stowarzyszenie "Republikanie"
tel.:
Biuro prasowe
tel.: