Problemów Orlenu na Litwie ciąg dalszy. Co dalej z polskim koncernem?


Jak donosi Polska Agencja Prasowa, sąd w Wilnie zamroził aktywa Orlenu-Lietuva o wartości prawie 2,5 miliona euro. Powodem takiego działania jest stanowisko litewskiego przewoźnika kolejowego, Lietuvos Geleżinkeliai. Według operatora jest to kwestia nieuregulowanych opłat przewozowych, czemu jednak zaprzeczają przedstawiciele Orlenu.

Litewska spółka córka Orlenu od dłuższego czasu odnotowuje stratę netto, co w dużej części zdaniem zarządzających jest spowodowane zawyżonymi kosztami logistycznymi, zwłaszcza przy odniesieniu do przedsiębiorstw białoruskich, w porównaniu do których Orlen płaci stawki do nawet 30% wyższe. Wcześniej sytuacja nie była tak dramatyczna, ponieważ z przewoźnikiem litewskim konkurował przewoźnik z Łotwy, ale po rozebraniu torów do granicy łotewskiej w 2008 roku litewska spółka kolejowa stała się jedynym potencjalnym środkiem spedycji towarów.

Sytuacja nie zmieni się szybko, bo nadal nie zanosi się na odbudowę szlaku w kierunku łotewskim ani też na obniżenie stawek płaconych spółce litewskiej. Co więcej, produkcja rafinerii w Możejkach została ograniczona do minimum. Od czasu zakupu rafinerii w 2006 roku ropę początkowo dostarczała rosyjska spółka Transnieft, co jednak skończyło się wraz z zamknięciem rurociągu Przyjaźń-Północ. Od tamtej pory planowana jest budowa rurociągu do portu w Kłajpedzie, co jednak nadal znajduje się dopiero w fazie planów, nie zaś realizacji.

Odnośnie do awarii rurociągu w 2006 roku warto przypomnieć,  że według Wikileaks i ujawnionych depesz ambasad USA w Moskwie i Wilnie za zatrzymaniem dostaw z rosyjskich rurociągów stał wicepremier Igor Sieczin. Być może w związku z tym od stycznia tego roku coraz głośniej mówi się o przyszłej budowie rurociągu łączącego Możejki z Kłajpedą, co pozwoliłoby na ograniczenie kosztów koncernu i trwałe wypracowywanie zysku przez Orlen-Lietuva.

Orlen rozszerza swoją obecność także w innych częściach świata. Koncern za pośrednictwem spółki zależnej TriOil Resources Ltd. sfinalizował przejęcie kanadyjskiej firmy wydobywczej Birchill Exploration LP za łączną kwotę 255,6 milionów dolarów kanadyjskich, czyli około 707,5 mln złotych. Jak twierdzi Jacek Krawiec, prezes zarządu PKN Orlen „przejęcie Birchill daje dostęp do nowych, znaczących zasobów, poszerza know-how w zakresie technologii wykorzystywanych w pracach poszukiwawczych, a w konsekwencji zwiększa wartość Grupy Orlen. Doświadczenia kanadyjskie będziemy starali się wykorzystywać podczas prac poszukiwawczych węglowodorów niekonwencjonalnych na terenie Polski, które stanowią jeden z naszych priorytetów”, co jak można się domyślać odnosi się zwłaszcza do perspektyw wydobycia łupków. Orlen posiada też kilkaset stacji benzynowych w Niemczech, co daje mu kilka procent udziału w miejscowym rynku.

Z przychodem ponad 100 miliardów złotych i ponad dwudziestoma tysiącami osób zatrudnionych w 2010 roku Orlen staje się coraz ważniejszą, i póki co, jedyną polską korporacją transnarodową. Jego przykład pokazuje jednak, że nasze firmy też mają szanse na sukces na rynku światowym. Wymaga to tylko czasu, pomysłu i inwestycji.

ŁAL