Aktualności

Dzisiaj pod obrady Komisji Finansów Publicznych trafił rządowy projekt ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez ludzi młodych. Wprowadzony na mocy ustawy program „Mieszkanie dla młodych” ma w założeniu zastąpić wygaszany projekt „Rodzina na swoim”.

Niestety, po zapoznaniu się z rządowymi propozycjami można dojść do wniosku, że program „Mieszkanie dla młodych” powinien w rzeczywistości nazywać się „Mieszkanie dla dewelopera”.

Program zakłada dofinansowanie przez Państwo wkładu własnego w wysokości 10% (dla singli i rodzin bezdzietnych) kwoty określonej jako iloczyn średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynków, obowiązującego w dniu złożenia wniosku o dofinansowanie. Wielkość mieszkania nie może przekraczać 75 m kw., z tym że dofinansowaniem będzie objęty metraż do 50 m kw. Osoby wychowujące przynajmniej jedno dziecko mogą liczyć na dofinansowanie w wysokości 15% ww. kwoty.

Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zakłada, że w 2014 roku program będzie kosztował 600 mln złotych i kwota ta będzie stopniowo rosła przez cały czas trwania programu czyli do końca 2018 roku.

Poprzez swoje ograniczenie jedynie do rynku pierwotnego rządowy program służy w największej mierze deweloperom, którzy mają na stanie wiele niesprzedanych mieszkań, za które żądają nierynkowych cen. Jest to dyskryminacją rynku wtórnego ale przede wszystkim jest marnowaniem środków publicznych. Rynek wtórny jest co do zasady tańszy więc można byłoby tymi 600 milionami obdarzyć większą ilość „młodych”.

Poprzez dopłatę jedynie do powierzchni mieszkania, bez uwzględnienia domów, z możliwości skorzystania z programu eliminuje się osoby mieszkające w mniejszych miastach, gdzie nie buduje się mieszkań, a wybudowanie domu w systemie gospodarczym jest niejednokrotnie tańsze.

Jedynymi beneficjentami tego projektu wydają się być deweloperzy oraz banki obsługujące dofinansowywane kredyty. Po raz kolejny rząd Donalda Tuska chce wydać setki milionów złotych z kieszeni podatników na projekt, który nie rozwiąże problemów polskich rodzin.