-
Szukaj
-
Newsletter
-
Facebook
Napoleon ostatecznie poniósł jednak klęskę. Jego los przypieczętował Kongres Wiedeński. Ustalono na nim też nowy porządek Europy. Nie było w nim miejsca dla niepodległej Rzeczypospolitej. Pozostająca pod zaborami, rozdarta przez trzy obce mocarstwa, rozpoczęła długi proces walki o zachowanie polskiego etosu narodowego. W każdym z zaborów walka ta wyglądała inaczej. Jej kształt wynikał ze specyfiki państw, które okupowały tereny Rzeczypospolitej. W Wielkopolsce wybrano drogę, która była wielokrotnie krytykowana, ale okazała się być najbardziej skuteczną. O narodowy byt nie walczono zbrojnie. Postawiono na oddolne budowanie społeczeństwa, które zaowocowało silną strukturą społeczną, będącą w stanie w odpowiednim momencie zadać przeciwnikowi jeden silny i celny cios. W konsekwencji przyczynił się on nie tylko do włączenia ziem Księstwa Poznańskiego do nowopowstałej Rzeczypospolitej, ale pośrednio także do Powstań śląskich i plebiscytów na spornych terytoriach.
Wydarzenia od końca wojen napoleońskich do 1919 roku, na terenie Księstwa Poznańskiego nazywane są często „najdłuższą wojną nowoczesnej Europy”. Warto zadać sobie pytanie jakie czynniki zadecydowały o sukcesie „wielkopolskiej drogi” oraz jakie wnioski z tej historii może wyciągnąć współczesna Polska. Przez prawie 120 lat, od początku zaborów aż do wybuchu I Wojny światowej Wielkopolska, a wraz z nią Wielkopolanie zmienili się nie do poznania. Wymagało to jednak zmysłu organizacyjnego i instynktu samozachowawczego. Charakterystyczne cechy Poznaniaków będące dzisiaj podstawą rozlicznych dowcipów, swoje korzenie mają właśnie w tym okresie. Chociaż często są przedstawiane jako przywary to w Poznaniu traktowane są z dumą.
Co ma to jednak wspólnego z Republikanizmem? Przyjrzyjmy się tej historii by zobaczyć co zadecydowało o dynamicznym wzroście wielkopolskiego społeczeństwa, które święciło później tak ogromne sukcesy jak pokonanie Rzeszy Niemieckiej.
Początki nie były łatwe. Zacofane rolnictwo i przemysł oraz brak elit spowodowany w znacznej mierze polityką zaborców stawiały poznaniaków w bardzo niekorzystnej pozycji. Dodatkowo rosnąca liczba Niemców i przewaga jaką mieli w tym czasie, wynikająca z polityki germanizacyjnej dodatkowo pogarszała szanse przetrwania polskiego etosu. Pierwsze „powstanie wielkopolskie” częściowo poprawiło los Polaków. Już po powrocie zaborcy, umożliwiono im choćby podejmowanie pracy w urzędach państwowych. „Polska” gospodarka jednak wciąż była w ruinie, rolnictwo mało wydajne, a kultura w opłakanym stanie, co było spowodowane brakiem środków na jej finansowanie. Wtedy właśnie w Księstwie Poznańskim rozbłysnęła idea pracy organicznej u podstaw. Nie bez powodu tutaj.
Jak wiemy, obszar tzw. Wielkiego Księstwa Poznańskiego wchodził w skład Prus, a później Rzeszy Niemieckiej. Nie było to w historii Wielkopolan bez znaczenia. Przez cały okres zaborów na tych ziemiach panowało silne poszanowanie prawa. Prawo to, choć często antypolskie było respektowane co do litery. Jednak to co było zawsze największą przewagą zaborców dało dużą szansę Polakom. Każde propolskie działanie społeczników, patriotów, edukatorów, tak długo jak nie łamało przepisów, nie mogło być przez władze potępione. W związku z tym w przeciwieństwie do na przykład zaboru Rosyjskiego, istniała tu szczególna możliwość walki o niepodległość. Wystarczyła dobra znajomość przepisów i umiejętność stosowania kruczków prawnych. Zatem wielkopolska walka wyglądała wyjątkowo i w ujęciu ogólnym można ją sprowadzić do kilku elementów.
Pierwszy, często poza Wielkopolską traktowany nieprzychylnie, polegał na krytycznym podejściu do skazanych na porażkę powstań. Walka zbrojna z trzema zaborcami równocześnie jawiła się jako coś bezsensownego i z góry skazanego na klęskę. „Wielkopolska droga” polegała na wyczekiwaniu odpowiedniego momentu, w którym takie wydarzenie miałoby uzasadnioną rację bytu. W tym samym czasie walkę podejmowano, ale na płaszczyźnie ekonomicznej i kulturowej. Patriotyzm zaczął się przejawiać przez tak przyziemne rzeczy jak dbanie o swoje gospodarstwo, naukę języka, w późniejszym czasie często prowadzoną w warunkach konspiracji, budowanie polskiego handlu, przemysłu, czy instytucji finansowych. Narodziło się przekonanie, że należy kupować w polskich sklepach czy wspierać polskie firmy.
Zaczęto zrzeszać się we wszelakie propolskie stowarzyszenia czy zakładać spółdzielnie. W rezultacie wzrastała zarówno świadomość obywateli jak i ich zamożność. Jako że była to skuteczna walka o polskość, poznańskie elity motywowały do przedsiębiorczości i roztropności finansowej, resztę społeczeństwa. Poznaniak nie był skąpy jak to się chce przedstawiać w różnych satyrach. Był gospodarny, a także punktualny i dobrze zorganizowany – inaczej nie wygrałby konkurencji z Prusakiem.
Rozwinęło się rolnictwo i przemysł. Społeczeństwo się bogaciło. Nie oznacza to jednak, że sytuacja była idylliczna. Z czasem utrudnienia, które stawiały zaborcze władze tym którzy identyfikowali się z polskością piętrzyły się coraz bardziej. Doszło do tego, że Niemcy zakazali języka polskiego oraz prowadzenia lekcji w szkołach w języku polskim.
Polacy, gdy tylko było to możliwe, podejmowali działania zawsze zgodne z obowiązującym prawem. Zamiast trafiać do więzień walczono o polskość. Dlatego prawo naginano, omijano, wynajdywano odpowiednie kruczki, ale nigdy nie łamano. W czasie, gdy zakazano Polakom zakupu ziemi, robiono wszystko by nie wyprzedawać tej, która była w polskich rękach. Przepisy zakazujące Polakom budowy domów omijano budując domy na kółkach, takie jak słynny wóz Drzymały.
Wszystkie grupy społeczne zdawały sobie sprawę z siły, która wynikała z ich jedności, ale też dbały o dobro wspólne w sposób jednakowy. Zbudowano silne społeczeństwo, które było stać na wspieranie własnej kultury, na przykład poprzez budowę Teatru Polskiego, postawionego ze składek, z widocznym na fasadzie napisem „Naród Sobie”.
Takie podejście musiało zaowocować. I zaowocowało. Zamiast zsyłek, aresztów i fizycznej eliminacji społeczeństwo rosło w siłę. W końcu, w 1918 roku pojawił się dobry moment. Powstanie nie było dobrze przygotowane. Przebiegło bardzo impulsywnie. Wydawałoby się, że przeczyło poznańskim wartościom, ale tłum dobrze wyczuł moment. Przyjazd Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania wywołał społeczną euforię. I wtedy też ukazała się siła tak długo budowanego społeczeństwa organicznego. Powstanie, mimo braku centralnego dowodzenia rozlało się na Wielkopolskę bez większych trudności pokonując zaborcę. Dopiero po ponad tygodniu jego dowódcą został mianowany gen. Dowbor-Muśnicki. Dalszą część tej historii wszyscy znamy…
Wnioski dla III RP
W pewnym sensie obszar Wielkiego Księstwa Poznańskiego był Pruską, a później Niemiecką kolonią. Kapitał był w rękach obcego narodu. Sytuacja wydawała się dramatyczna i beznadziejna. Rozwiązanie było spektakularne. Można zaryzykowac tezę, że historia Wielkopolan z tego okresu to drugi tak wyśmienity przykład polskiego Republikanizmu od czasów początku Sarmatyzmu.
Dzisiaj wielu ludzi podobnie postrzega III Rzeczpospolitą. Mimo, iż nie okupowana, a demokratyczna i wolna, to jednak przesiąknięta zagranicznym kapitałem. Kapitałem, który ma przewagę ze względu na efekt skali. Z jednej strony pomógł on rozwinąć się gospodarce, z drugiej niesie ze sobą sporo zagrożeń nie pozwalając się rozwinąć rodzimej przedsiębiorczości. Spór o to, czy zastosowany model wprowadzania „wolnego rynku”, był słuszny czy nie, jest w tej chwili jałowy. Tak jak jałowy jest spór między klasycznymi, a ordo-liberałami w momencie, gdy u władzy od 20lat są partie etatystyczne. Obecność w UE i integracja ekonomiczna ma swoje dobre i złe strony. Jednak powyższy przykład zrywu polskiego żywiołu, który miał miejsce u Wielkopolan pokazuje, że bogactwo narodu wynika z ciężkiej i pokornej pracy, oraz że można tego dokonać także w niekorzystnych okolicznościach.
Na przykładzie Wielkopolski widać, że warunki które na to pozwalają to praworządność, współpraca dla dobra wspólnego, determinacja oraz elity, które mają na uwadze dobro narodu, a nie partykularne interesy. Są to też cnoty, które musimy rozwinąć jeżeli chcemy zapracować na sukces. Jako Republikanie powinniśmy położyć na nie szczególny nacisk.
Poznańscy organicznicy
Nie było by tak wielkiego sukcesu Wielkopolan, gdyby nie poznańscy organicznicy oraz ich działalność. Trudno więc opowiadać o tych wydarzeniach nie wspominając choćby pokrótce ich historii, w kontekście działań, które poczynili dla dobra wspólnego. życiorysy trzech najwybitniejszych z nich dobrze ukazują ekonomiczną i społeczną walkę o polską tożsamość.
Dezydery Chłapowski
„Polak przejdzie przez wszystko.”
Dezydery Chłapowski (1788 – 1879) – o karierze wojskowej Dezyderego Chłapowskiego możnaby pisać długo – ordynans Napoleona, generał w Powstaniu Listopadowym, wybitny dowódca odznaczony krzyżem Virtutti Militari i Legią Honorową. Jednak Wielkopolanie zapamiętają go głównie za pracę, którą wykonał jako społecznik i polski patriota.
Kiedy w 1815 roku powrócił do Turwii, swojego rodzinnego majątku, zastał obraz, którego żaden przyszły dziedzic zobaczyć by nie chciał. Zadłużony przez nieodpowiedzialnego ojca majątek był źle zarządzany i zacofany, w żaden sposób nie rokujący na spłatę zobowiązań. W latach 1918-1919 Chłapowski udał się w podróż do Anglii, gdzie w majątku znajomych nauczył się najnowocześniejszych w tamtym czasie technik rolniczych. By tego dokonać sam parał się praca fizyczną. Chciał dogłębnie zaznajomić się z technikami i narzędziami wtedy stosowanymi (żelazny pług, płodozmian, zamiast trójpolówki, itp.). Po powrocie porozumiał się z wierzycielami, a zyskany czas wykorzystał, by przekształcić Turew w najlepsze gospodarstwo Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Dając przykład i dzieląc się swoją wiedzą walnie przyczynił się do modernizacji wielkopolskiego rolnictwa. Angażował się w wiele inicjatyw i projektów, takich jak Ziemstwo Kredytowe, Towarzystwo ubezpieczeń od ognia, czy pomoc Hipolitowi Cegielskiemu przy tworzeniu jego legendarnych już zakładów.
Warto zauważyć, że na chwilę przed wybuchem I Wojny światowej wielkopolskie rolnictwo było jednym z najnowocześniejszych w Europie, mimo jego fatalnego stanu 100 lat wcześniej. W kontekście dzisiejszej masowej emigracji wielu Polaków do krajów zachodnich daje to pewną nadzieję. To co dzisiaj wydaje się dramatem demograficznym, odpowiednio wykorzystane, może stać się nową szansą.
Hipolit Cegielski
„Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród.”
Hipolit Cegielski (1813 – 1868) – filolog i przemysłowiec. Początkowo nic nie zapowiadało jego kariery przemysłowca. Po powrocie do Poznania z Berlina, gdzie obronił pracę doktorską z filozofii, został nauczycielem języka polskiego i języków starożytnych . W 1846 roku przeciwstawił się kontroli domów swoich uczniów, za co został wydalony z pracy. Jego dalsza historia przypomina amerykańską karierę „od zera do milionera”. Najpierw założył sklep z narzędziami, później warsztat sprzętu rolniczego, następnie małą fabrykę narzędzi rolniczych, a w końcu zakład produkujący m.in. lokomobile. W1869 roku zatrudniał on około 300 osób.
Oprócz tego angażował się społecznie, angażując się w Towarzystwo Pomocy Naukowej, Towarzystwo Przemysłowe, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Założył pierwszy w poznaniu niezależny dziennik – „Gazeta Polska”, gdy upadł – pisał do „Gońca Polskiego”.
Karol Marcinkowski
„Wychowanie nasze jest to dług zaciągniony u ogółu, z czego się w swym czasie wypłacać winniśmy”
Karol Marcinkowski (1800 – 1846) – wybitny lekarz i światowy autorytet w leczeniu cholery. Był filantropem, słynącym m.in. z darmowego leczenia ubogich. W 1841 założył Poznańskie Towarzystwo Pomocy Naukowej, organizacji mającej na celu rozwój polskiej nauki oraz wspieranie edukacji u biednej młodzieży.
Karol Marcinkowski poprzez swój pragmatyzm był przeciwnikiem nieprzemyślanej walki o wolność. Jako orędownik pracy organicznej uważał, że o wolność należy walczyć innymi metodami niż wykrwawiające nas powstania. Sprawa Polska miała być realizowana poprzez budowę silnej gospodarki oraz wzrost siły politycznej. Jednym z efektów jego działań było powstanie Bazaru. Budynek ten, którego założeniem było wspieranie sprawy polskiej, służył jako hotel dla przybywających do Poznania wielkopolskich ziemian. Stanowił też siedzibę wielu polskich organizacji. Na parterze znajdowały się polskie sklepy m.in. sklep Hipolita Cegielskiego.
Autorem tekstu jest Ziemowit Radogostowicz, koordynator Klubu Republikańskiego Poznań
komentarze
Stowarzyszenie "Republikanie"
tel.:
Biuro prasowe
tel.: