-
Szukaj
-
Facebook
Władze Poznania argumentują poszerzenie biletu komunikacyjnego na cały powiat napływem okolicznej ludności do stolicy województwa oraz zacieśnieniem współpracy pomiędzy gminami zrzeszonymi w związku aglomeracyjnym. Idea jak najbardziej słuszna, zwłaszcza że w tym wypadku różnica w cenie 30-dniowego biletu pomiędzy osobami płacącymi podatki w Poznaniu lub gminach współpracujących, a takimi które tego nie czynią wynosi tylko 15%. Ponadto wprowadzono system opłat za przejechane przystanki, im więcej tym taniej, co jest również bardzo korzystnym rozwiązaniem zarówno dla tych, dla których przemieszczanie się komunikacją miejską to chleb powszedni, jak i dla tych, którzy przyjeżdżają do Poznania na zakupy, do kina, czy załatwić urzędowe sprawy.
Wzrastają za to ceny biletów czasowych, co jest dobrym rozwiązaniem z uwagi na wyższe wpływy z ruchu turystycznego. Jest to trend widoczny w miastach i aglomeracjach Zachodniej Europy, brak biletów ulgowych i zdecydowane promowanie stałych użytkowników komunikacji, w tym wypadku mieszkańców Poznania i okolic. Władze miasta dopuszczają również możliwość wyrobienia sobie karty PEKA na okaziciela, za którą trzeba będzie zapłacić niewielką kaucję (do odbioru po zakończeniu korzystania z karty). Tak więc przybysze z innych miast, którzy częściej bywają w stolicy Wielkopolski, mają wybór: albo droższe bilety czasowe albo możliwość korzystania z transportu zbiorowego, na tych samych zasadach co tubylcy. Przewidziane jest również wprowadzenie PEKI dla dzieci poniżej 13 roku życia, z ograniczeniem funkcji portmonetki, gdyż młodzież poniżej tego wieku nie posiada zdolności do czynności prawnych, tak więc nie może być posiadaczem konta bankowego.
Pojawiają się oczywiście liczne pytania i zarzuty ze strony mieszkańców. Krytykowana jest na przykład konieczność wyrobienia sobie karty, również przez osoby, które kupowały bilety przez aplikację na telefony komórkowe. W mojej opinii jednak im więcej osób będzie zobowiązanych poprzez zachętę niższych opłat do posiadania PEKI, tym lepiej. Jeśli chodzi o pozostałe funkcje i potrzeby, które mogą być zaspokojone przez nową kartę, to podkreślić należy dobry pomysł z biletem Strefy Płatnego Parkowania, co znowu powinno zwiększyć lizcbę osób funkcjonujących w systemie. Identyfikator w miejscach użyteczności publicznej, którego posiadanie będzie w przyszłości być może również wiązało się z jakimś programem lojalnościowym, oferującym rabaty, również oceniam na plus. Miasto nie wyklucza dołożenie kolejnych możliwości do PEKI, wraz z postulatami zgłaszanymi przez mieszkańców i użytkowników systemu. Natomiast system płatności pay pass jest już tak powszechny, że nie mogło go zabraknąć również w tym wypadku.
Cały tekst pewnie wygląda jak pean pochwalny dla władz miasta i przedstawia pomysł, jako ten z gatunku rewelacyjnych. Jednak funkcjonowanie projektu w praktyce będzie można ocenić dopiero po pierwszych paru systemach. Włodarze miasta zapowiadają uważny monitoring, i wprowadzanie zmian na bieżąco.
Jako Poznaniak oceniam go pozytywnie, tym bardziej, że w rozmowach ze znajomymi czy przechodniami nie spotkałem się z negatywnymi opiniami. Jest to kolejny po biletomatach i unowocześnianym taborze, pomysł na odwrócenie negatywnego trendu za jaki należy uznać spadek liczby pasażerów i wpływów z biletów. A także kolejny, który w dużym stopniu dofinansowuje Unia Europejska, według informacji podawanych przez władze miasta, jest to ponad 29 milionów złotych, czyli 83,5 % kosztów kwalifikowanych. Nie należy spoczywać na laurach, wręcz przeciwnie, jest sporo do zrobienia. Szeroka akcja promocyjna, rozwieszenie plakatów na przystankach, w tramwajach i autobusach, reklamowanie się w mediach lokalnych, rozdawanie ulotek w miejscach największych węzłów przesiadkowych. Czasu i sposobów na odpowiednie rozpowszechnienie wiedzy o nowym systemie nie powinno urzędnikom ZTM zabraknąć.
Autorem tekstu jest Łukasz Faliszewski, członek Klubu Republikańskiego Poznań i wolontariusz Biura Prasowego
komentarze
Stowarzyszenie "Republikanie"
tel.:
Biuro prasowe
tel.: